Regnare et administrare - panować i zarządzać
Słowo "administrator" współcześnie kojarzy nam się głównie z informatykami dbającymi o systemy informatyczne i zarządzającymi jego zasobami. Poniekąd słusznie - w końcu internetami i komputerami świat stoi, a kimże byśmy byli bez administratorów? Słowo to jednak ma dużo szersze pojęcie. Pochodzi bowiem od słowa "administracja", które samo w sobie z informatyką kojarzy nam się już nieco mniej. Tu już bardziej sięgamy do korzeni nazwy - z łaciny "administrare" znaczy bowiem zarządzać, a także być pomocnym, obsługiwać (to z kolei wywodzi się od "ministrare" - służyć). W najogólniejszym sensie, słowo to oznacza zarządzanie jakimikolwiek sprawami swoimi lub cudzymi (tak twierdzi ciocia Wikipedia).
Z racji tytułu swojego bloga oraz swoich aspiracji zawodowych (oczywiście w bardzo ogólnie zdefiniowanej przyszłości) wrócę do tego od czego zaczęłam, czyli do adminów-informatyków. A raczej bardzo brutalnie "posłużę" się nimi do zabawy moimi często daleko sięgającymi dygresjami, analogiami i tym podobnymi tworami myślowymi, które to często innym działają na nerwy, a które osobiście uwielbiam i uwielbiać nie przestanę.
Zatem jeszcze raz - nasz wspomniany administrator, to "informatyk zajmujący się zarządzaniem systemem informatycznym i odpowiadający za jego sprawne i ciągłe działanie".
Administratorzy to ludzie, których praca ma ogromną wagę, a których zawód należy do najbardziej niedocenianych (z racji tego, że dostrzega się ich pracę dopiero wtedy, kiedy coś przestaje działać). Jest to problem na tyle poważny, że zdefiniowano nawet chorobę zwaną "syndromem administratora". Piszę o tym nie po to, żeby wzbudzić w kimkolwiek poczucie winy za brak szacunku do wszystkich administratorów świata, ale dlatego, że (jak napisałam w tytule wpisu)...
wszyscy jesteśmy adminami.
Wstęp o etymologii słowa "administrator" to nie przypadek, ani nie chęć zabłyśnięcia swoją wiedzą (skądinąd nie pochodzącej wcale z mojej głowy), a tytuł postu jest tylko trochę niepoważny. Zaraz bowiem zrobi się poważnie, a nawet nieco patetycznie, bo pragnę rzec (tak, tak, napisać), że być może nie do końca od urodzenia, ale na pewno do końca życia wręcz skazani jesteśmy na bycie administratorami czy tego chcemy, czy nie, a to z tego prostego powodu, że mamy prawo/ obowiązek/ zalecenie (niepotrzebne skreślić wg swojego "widzimisię") do zarządzania (administrowania) swoim życiem i jego aspektami - oczywiście przy założeniu, że nasz los nie jest całkowicie deterministyczny, w co wielu wierzy. Ta funkcja bywa często rozszerzana na administrowanie również cudzym życiem i aspektami tegoż, a to przy różnych sytuacjach wynikających zazwyczaj z pełnionych przez ludzi funkcji zwanych szumnie społecznymi. Nad tym jednak nie chcę się (przynajmniej na razie) zbytnio rozwodzić.
Zadania administratora
Kiedy spojrzymy na swoje życie z takiej perspektywy możemy zdać sobie sprawę z tego jak bardzo odpowiedzialne zadanie na nas spoczywa (przy założeniu, że nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy wcześniej i rzeczywiście uznamy to za zadanie). "Do typowych zadań administratora należy bowiem:
- "nadzorowanie pracy powierzonych systemów(...)"
- "zarządzanie kontami i uprawnieniami użytkowników(...)"
- "konfiguracja systemów(...)"
- "instalowanie i aktualizacja oprogramowania(...)"
- "dbanie o bezpieczeństwo systemu i danych w systemach(...)"
- "nadzorowanie, wykrywanie i eliminowanie nieprawidłowości(...)"
- "asystowanie i współpraca z zewnętrznymi specjalistami przy pracach instalacyjnych, konfiguracyjnych i naprawczych(...)"
- "dbanie o porządek(...)"
- "Ważnym elementem jest tworzenie dobrej dokumentacji wprowadzonych w systemach zmian(...)"
ad. 1 - "nadzorowanie pracy powierzonych systemów": mając uprawnienia administratora stajemy się odpowiedzialni za nasz system jak Mały Książę za swoją różę, więc to my decydujemy o naszym życiu i życiach nam powierzonych. Aby być dobrym nadzorcą warto zaopatrzyć się w cechę jaką jest umiejętność spojrzenia na sprawy z pewnego dystansu. Żeby "ogarnąć" system trzeba posiąść umiejętność obserwacji wielu procesów na raz - dopiero wnikliwa obserwacja pozwala na efektywne zarządzanie.
ad. 2 - "zarządzanie kontami i uprawnieniami użytkowników": to wielka moc administratora móc udostępniać i chronić pewne zasoby manipulując odpowiednio uprawnieniami użytkowników. Mamy ogromny wpływ na to... jaki wpływ mają na nas inni. Owszem, często nasze możliwości są ograniczone - musimy pamiętać, że nie tylko my posiadamy uprawnienia administratora :) Jednak wciąż każdy z nas może zdecydować w ogromnym stopniu o tym co kto o nas wie, jak nas postrzega i jak bardzo pozwolimy mu wejść w nasze życie (znaczy... system) i jak z niego korzystać. Tak naprawdę to my mamy największy wpływ na to, czy ktoś nas zrani, ośmieszy, czy polubi. Brzmi jak manipulacja? Słusznie. Na tym opiera się życie administratora.
ad. 3 - "konfiguracja systemów": kolejna moc specjalna admina to możliwość dokonywania bezpośrednich i daleko idących zmian w systemach, którymi zarządza, w tym przede wszystkim swoim systemem głównym oraz systemami potomnymi. Oczywistym jest, że pierwszym ograniczeniem są bariery stworzone przez programistę systemu. Kolejną rzeczą jest dziedziczenie - systemy potomne (tak, to takie bardzo pseudo-informatyczne, ale fajnie brzmi) otrzymują podstawową konfigurację po systemach rodzicielskich. Dodatkowo poprzez mniej lub bardziej wymuszoną współpracę z innymi systemami konfiguracja musi być płynnie i odpowiednio modyfikowana. Wiele czasu często zajmuje chociażby częściowe poznanie systemu, kolejną wieczność spędzamy na próbach dostosowania ustawień dla jak najbardziej optymalnego działania korzystając z dostępnych nam narzędzi. A i tak zazwyczaj coś jest nie tak... Tak trochę po Syzyfowemu. Pracę dodatkowo utrudnia fakt, że każdy z systemów czymś różni się od innych (choćby warunkami w jakich pracuje obdarzony nim obiekt), więc skopiowanie pełnej konfiguracji z innego systemu zawsze będzie błędem.
ad. 4 - "instalowanie i aktualizacja oprogramowania": dopasowanie odpowiedniego oprogramowania i jego nieustanna aktualizacja to aspekt, którego nie można pominąć. Nawet najlepszy sprzęt do niczego się nie nada jeśli oprogramowanie* jest do dupy. Informacja oraz jej brak to rzeczy decydujące o naszym zachowaniu i możliwościach. Tylko wykonując odpowiednio dobrane instrukcje bazujące na dostatecznie bogatych i zintegrowanych danych jesteśmy w stanie zrealizować określone cele. Istotnym faktem jest to, że randomowe nabywanie informacji bywa zgubne, stąd warto wiedzieć, z których baz danych korzystać. Decyzję o tym podjąć można świadomie jedynie wtedy, gdy wiemy do czego dążymy. Inaczej to zwykłe zaśmiecanie pamięci (tak czy siak w pewnym stopniu nieuniknione). Niemniej jednak brak ciągłej aktualizacji nawet całkiem dobrze radzącego sobie oprogramowania bywa powodem powstawania wielu niepożądanych sytuacji (również ze względu na brak patchowania mniej lub bardziej ukrytych bugów).
ad. 5 - "dbanie o bezpieczeństwo systemu i danych w systemach": ważne i trudniejsze bardziej niż mogłoby się wydawać. Bug się rodzi, hacker nie śpi, a wirus żyje własnym życiem. Pogódź się z tym, że twój system i przechowywane dane nigdy nie będą w pełni bezpieczne, ale nie osiadaj na laurach - szukaj nowych narzędzi do weryfikowania posiadanych informacji, zdrowego uaktualniania poglądów, śledzenia przecieków propagandy i fermentu. W miarę możliwości chroń się za firewallem sceptycyzmu i koniecznie od czasu do czasu ogranicz zasoby zaufania. Uważaj przy tym, aby nie popaść w paranoję tworząc barierę nie do przejścia dla żadnej informacji. Dobry przesiew to podstawa.
ad. 6 - "nadzorowanie, wykrywanie i eliminowanie nieprawidłowości": Firewall nie zadziałał, kod okazał się pełen błędów, przez twoją bliską ideałowi ochronę przedarł się trojan, albo ruch sieciowy został zaburzony? Nie panikuj. To nic, że przy próbie debugowania błędy tylko się mnożą. To naturalne, że prędzej czy później coś zacznie się psuć (tak działa entropia. Chyba). Tylko nie przestawaj obserwować. Pamiętaj, że wczesne wykrycie błędu zwiększa szansę jego efektywnej eliminacji. Wejrzyj w siebie i pozwól sobie się poznać. A potem nie bój się usuwać infekcji, nawet jeśli miałoby to oznaczać zmianę całej konfiguracji i czaso- i zasobożerne dostosowywanie oprogramowania.
ad. 7 - "asystowanie i współpraca z zewnętrznymi specjalistami przy pracach instalacyjnych, konfiguracyjnych i naprawczych": chwała bogom w swych administratorskich zadaniach nie jesteś sam. Cała masa specjalistów od sprzętu i oprogramowania niemal bije się o to, aby móc pomóc ci w naprawach i dokonaniu niezbędnych zmian. Kluczem jest umiejętność doboru specjalisty, z którego usług warto korzystać. Tu wiele zależy od zgromadzonych do tej pory informacji oraz wstępnej konfiguracji na podstawie której zarządzasz decyzjami w systemie, którym jednocześnie jesteś także zarządzany (taka jakby incepcja... a mnie nasuwają się blade skojarzenia z rekurencją. Ot, lekkie zboczenie).
ad. 8 - "dbanie o porządek": punkt będący punktem wyjściowym jeśli chodzi o realizację zadań administratorskich. Porządek determinuje bowiem efektywność nadzorowania systemu. Im wyższy stopień uporządkowania, tym wyższa spójność w działaniu i łatwiejsze wykrywanie wszelkich nieprawidłowości. Każde naruszenie porządku uruchamia alarm o potencjalnym zagrożeniu. Pewien stopień nieuporządkowania jest niemożliwy do uniknięcia przy założeniu ciągłego działania systemu, jednak balans pomiędzy najważniejszymi aspektami życia oraz działaniem sprzętu i oprogramowania jest ideałem do którego warto dążyć. Mierzalny poprzez poziom poczucia spokoju i harmonii.
ad. 9 - "Ważnym elementem jest tworzenie dobrej dokumentacji wprowadzonych w systemach zmian": taki rodzynek na sam koniec. Niekoniecznie oznacza to, że każdy z nas musi pisać pamiętniki. Warto jednak od czasu do czasu usiąść i zweryfikować nasze działania i ich przełożenie na zadowolenie z życia. Warto zrobić to na piśmie. Ze względu na bardzo ograniczone jak na ilość dostarczanych informacji zasoby pamięci, najważniejsze z nich winny przechowywane być w formie bardziej trwałej niż myśli i wspomnienia. Należą do nich nasze cele, kluczowe wnioski, dotychczasowe osiągnięcia (fakt skłaniający do sugerowania się pewnymi rozwiązaniami konfiguracyjnymi z tego okresu) oraz porażki (wraz z wnioskami tworzą bazę wskazówek jakich działań i rozwiązań unikać w przyszłości).
Wszystkie cytaty za: http://pl.wikipedia.org
Czy cierpisz na syndrom administratora?
Dla zabawy stworzyłam mały teścik do sprawdzenia, czy cierpisz na syndrom administratora, do którego link znajduje się poniżej. Istnieje możliwość stworzenia na jego podstawie autorskiej analizy psychologicznej (oczywiście wszystko dla zabawy, nie jestem psychologiem) - wystarczy podać swój e-mail w ostatnim pytaniu. W założeniu powinien to być teścik, który oblicza czy cierpisz na syndrom administratora na podstawie udzielonych odpowiedzi, aktualnie nie wiem jeszcze jednak jak to zrobić, więc punkty określające jak bardzo wielki masz z tym problem każdy może obliczyć sobie sam wg. zasady:
1) każda odpowiedź "Tak" w pytaniach jednokrotnego wyboru +2 pkt
2) odpowiedź "Nie" - +0 pkt
3) odpowiedź "Nie wiem", "Nie potrafię stwierdzić" +1 pkt
4) dla pytań, do których odpowiedzi wybiera się używając skali - przyznane punkty zgodnie z wartością wybraną na skali (od 0 do 5)
O ile dobrze policzyłam, maksymalna ilość punktów do zdobycia to 43. Im więcej punktów, tym bardziej oczywiste, że cierpisz na syndrom administratora :) /ten opis zostanie rozszerzony jak tylko się wyśpię/
Ze względu na zakres obowiązków, specjalistyczna wiedza typowego administratora może wykraczać poza znajomość administracji powierzonego mu oprogramowania lub sieci, i dotyczyć pogranicza takich kategorii jak m.in.: elektronika, znajomość wielu różnych języków programowania, kryptografia i kryptoanaliza.
Z racji wykonywanych obowiązków i dostępu do danych wrażliwych administrator w swojej pracy powinien kierować się zasadami zgodnymi z etyką i obowiązującym prawem telekomunikacyjnym."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz